Jest taka siła która kieruje nami w życiu. Moglibyśmy myśleć że jest to to, czego chcemy albo czego nie chcemy. I że to kieruje naszymi decyzjami, naszym zachowaniem.
Natomiast to, co tak naprawdę nami steruje, to nasza TOŻSAMOŚĆ, to jak definiujemy samych siebie, kim siebie nazywamy. Największa siła wewnątrz nas to potrzeba spójności zachowania z tym, w co wierzymy, co myślimy o sobie. Podążanie za nasza tożsamością.
Jeżeli zaoferujesz drinka komuś kto nie pije, jak zareaguje ta osoba? Powie: ja nie piję. Nie zapyta ciebie: a za co pijemy? Co to za drink?
Taką definicję samego siebie ta osoba ma. To jest to, w co ta osoba wierzy, jeżeli chodzi o definiowanie samego siebie. Ja nie krzyczę, ja nie klnę, ja ćwiczę codziennie, ja lubię zwierzęta. Jestem nieśmiała. Jestem silny. Jestem wykończona. Jestem ofiarą. Jestem beznadziejny. Jestem osobą sukcesu.
Powiedz np. feministce, która wierzy w to, że kobieta nie potrzebuje mężczyzny do szczęścia, jest samowystarczalna, niezależna, dopełniona sama w sobie, że musi poszukać sobie męża. Bo tak będzie jej łatwiej, lżej w życiu. Wyśmieje Cię albo się obrazi.
Powiedz góralowi, który definiuje siebie jako osobę związana z górami, z korzeniami, że tradycja to bzdura. Albo takiemu, co widzi siebie jako osobę ślebodną (mentalnie i duchowo wolną) że ma robić tak jak mu każe naczelnik, polityk, ksiądz. Nie dość, że Cię obśmieje, to i można za to w łeb dostać. Nie wspomnę o ratowaniu naczelnika.
Ogólnie, jeśli uwierzymy, że kimś jesteśmy, to tak będziemy się z automatu zachowywać.
Jeśli chcemy coś zmienić w naszym życiu na stałe, musimy zmienić to, jak siebie postrzegamy i definiujemy, czyli naszą tożsamość. Tylko wtedy nasz mózg, nasze emocje, nasza cała neuro-chemia dostosuje się do tej wizji. Ciało nie walczy z tym, w co wierzy głowa (spytajcie kobiet, które doświadczyły ciąży urojonej.)
Co więcej, tak samo będziemy też postrzegać innych i to będzie definiowało nasze relacje z ludźmi. Jak kogoś zdefiniujemy jako kłamcę, nieważne ile razy powie prawdę, my zawsze będziemy wątpić, szukać dowodów, że nie mówi prawdy. Jak zdefiniujemy facetów jako świnie, choćby i 10 dobrych pojawiło się na naszej drodze, nawet ich nie zauważymy. Za to będziemy widzieć tych, co zrobili źle (i takich też przyciągać.) Wszak oni wszyscy tacy sami, nie?
Jest takie ćwiczenie, o którym kiedyś gdzieś słyszałam. Rozejrzyj się wokół siebie i postaraj się zauważyć wszystkie niebieskie przedmioty. A teraz powiedz: ile czerwonych przedmiotów zauważyłeś? Prawdopodobnie zero, bo byłeś skupiony na niebieskich. Tak działa mózg i warto o tym pamiętać, gdy ślepniemy na jakiś aspekt, bo tak mocno uwierzyliśmy w coś innego, że już nic ponad tym nie przyjmujemy.
Problem w tym, że często nasze definicje samych siebie i innych to to, co usłyszeliśmy przed laty od kogoś, kogo już dawno nie ma w naszym życiu albo kto nie jest tak istotny jak był kiedyś. Ale powtarzał nam coś, w co uwierzyliśmy. Albo powiedział to, gdy byliśmy bardziej podatni ( dzieci, osoby zmęczone, słabe, chore, uzależnione.. .)
Jesteś beznadziejny. Nigdy się tego nie nauczysz. Nie schudniesz za Chiny. Jesteś niegrzeczny. Jesteś nieudacznikiem. Wszystkie kobiety manipulują. Muzyk to nie zawód, to hobby. Tylko ci co ciężko pracują, do czegoś w życiu dojdą. Jesteś leniem. Nie umiesz się poruszać. Nie umiesz śpiewać. Za wolno czytasz. Nigdy tego nie pojmiesz. Jesteś za chuda. Jesteś brzydki. Nikt Cię nie będzie lubił. Kobiety po 40tce tyją. Mężczyźni koło 40tki idą w tango, itp.
A mózg słucha i się dostosowuje. Cała nasza biochemia się dostosowuje i kształtuje nasze reakcje, emocje, zachowania.
Toteż... jak Ciebie zdefiniowali? Co Cię w życiu boli i gniecie?
Kim byś musiał się stać, by to zmienić i osiągnąć coś lepszego? Jak byś musiał zmienić swoja tożsamość?
Kim jesteś obecnie? Jak siebie widzisz i definiujesz?
Tako rzekę ja, Karol, która powtarzała sobie latami to, co jej ludzie o niej powiedzieli. I myślała, że taka właśnie jest....
Ps. Genialna piosenka jeden z moich ukochanych artystek, Jessie Reyez. Śpiewa o głosach, które codziennie słyszymy, co zaburzają nam naszą samoświadomość. Kim jesteśmy bez tych głosów? Kim jesteśmy, gdy nikogo nie ma z nami w pokoju?
POLECAM.
Komentarze
Prześlij komentarz